wtorek, 10 marca 2015

Znowu mnie długo nie było .Pojawiam się i znikam ale tak jakoś ostatnio mi nie po drodze . U mnie bez zmian ( odpukać w niemalowane) ciągle tak samo czyli praca - dom ale wolę to niż jakieś zawirowania . Pogoda nas rozpieszcza i mogło by tak już zostać. Lubię marzec bo dla mnie to ( już nieraz pisałam) przedsionek wiosny a wiosnę lubię najbardziej . Daje pewność że idzie do ciepła a ja uwielbiam ciepło. Nie lubię zimy . Chociaż każda pora roku ma swój urok ale wiosna jest mi jakoś najbliższa . Wolny czas spędzam ostatnio na czytaniu lub próbując sobie przyswoić niemiecki . Mąż i w sumie rozsądek przekonali mnie ,że lepiej niemiecki niż angielski bo teoretycznie niemiecki bardziej może mi się przydać . Chociaż w życiu nigdy nic nie wiadomo . Więc próbuję ale łatwo nie jest . Ale też nikt nie mówił że łatwo będzie :) grunt ,żeby chęci były a z nimi to może być różnie . Bo jak są chęci  to i czas się znajdzie i ochota . Książek bibliotekarka dała mi całą masę aż ze śmiechem stwierdziłam ,że na emeryturze jeszcze nie jestem i skąd ja znajdę na nie czas .Mąż zaczął  przerabiać  komórkę na letnią kuchnię- strach pomyśleć ile roboty przed nim ale to była jego decyzja . Co prawda zamiar przeróbki był praktycznie od zarania ale zawsze odkładane na potem  i to potem nastało więc mam  następną rewolucję i oby nie trwała w nieskończoność .