niedziela, 20 grudnia 2015

Nie piszę bo mi się po prostu nie chce. Zaglądam od czasu do czasu ale sklecić coś sensownego jakoś mi nie wychodzi. I właśnie wena mi się skończyła. Życzę wszystkim  z okazji Świąt DUŻO zdrowia , spokoju , stabilizacji i oczywiście miłości i szczęśliwego Nowego Roku




poniedziałek, 21 września 2015

Po bólach ale udało się więc pokazuję
 deseczka w ulubione kwiaty mojego męża
 serduszko z jednej i z drugiej strony
 serwetnik z każdej strony




a teraz pora na haft tylko ,że jeszcze nie wyprany i nie oprawiony
 kogut dla córki do kuchni
a serce dla znajomej córki ,w polskich klimatach

środa, 16 września 2015

Oj bardzo rzadko tu zaglądam nawet mój mąż ostatnio się spytał czy mam jeszcze bloga . Mam ale jakoś serca mi do niego brak.  Pisanie ostatnio  nie jest moją domeną . Na brak czasu za bardzo nie narzekam ale też nie mam go pod dostatkiem a jak się coś lubi robić to zawsze się czas na to znajdzie. A mi jakoś nie po drodze. Ostatnio próbuję swoich sił w dekupażu i temu poświęcam czas. Zrobiłam serwetnik i dwa serduszka . Muszę je sfotografować ( tylko nie wiem jak zgrać zdjęcia z telefonu na komputer ) i wtedy je  pokażę . Skończyłam dwa hafty w między czasie, które czekają na oprawę . Jeden jest dla córki a drugi dla znajomej mojej córki  ,starszej pani , której dużo mój zięć i córka  zawdzięczają.  Myślę już o ozdobach na choinkę ,które muszę zrobić na szydełku. Mam parę z zeszłego roku ale żeby ozdobić całą choinkę jeszcze mi trochę ( delikatnie mówiąc ) brakuje. Także każdą wolną chwilę spędzam na rękodziele lub czytaniu książek . Pogoda nas rozpieszcza i niech to robi jak najdłużej bo ja nie lubię zimna wrrrrrrrrr Pozdrawiam

piątek, 7 sierpnia 2015

Co tu napisać? Upał, upał i jeszcze raz upał.  Ale niech tam już sobie jest bo jeszcze trochę a będziemy tęsknić za ciepłem. W domu faktycznie nie daje się za bardzo żyć ale w pracy spoko- klima działa więc pracuje się ok. W zeszły weekend wybraliśmy się z mężem w Góry Opawskie . Od nas blisko ze 110km w naszym województwie . Zarezerwowałam dwa noclegi. W sobotę zdobyliśmy szczyt Biskupią Kopę 890 m.n.p.m a w niedzielę udaliśmy się do Czech - zwiedziliśmy Jeskyne na Pomezi ( Jaskinie na Pograniczu) i wjechaliśmy wyciągiem na szczyt Cernava bo na dalszą trasę zabrakło nam kasy a mógł być Serak. Ja osobiście nie znoszę wyciągów ale cóż "trzeba" było się przemóc. Byliśmy w tym rejonie pierwszy raz mimo, że od nas jest bardzo blisko i pojechaliśmy na mały rekonesans zobaczyć co i jak . Warto się udać nie tylko na weekend ale i na dłużej i mam nadzieję ,że jeszcze kiedyś się tam wybierzemy .

poniedziałek, 20 lipca 2015

Widzę że zastój na blogach. Też jakoś nie chce mi się pisać. Więc w telegraficznym skrócie co u mnie . Wczoraj skończyłam 45 lat . Już od przyszłego roku będzie coraz bliżej 50 niż dalej ale  cóż tak to już jest , że człowiek coraz starszy się robi. Grunt żeby zdrowie dopisywało . Córka wyjechała dobre trzy tygodnie temu już nawet straciłam rachubę . Pracuję -  na urlop na razie się nie wybieram , jak już to z końcem października . Może pojedziemy do córki albo gdzieś się wybierzemy zobaczymy na razie nic nie planuję .  W tym roku szefowa rozporządza urlopem więc muszę się podporządkować.  W zeszłym roku urlop był brany pode mnie . Dzisiaj i w sobotę miałam wolne więc nie jest źle oddech można złapać  i takie pojedyncze dni jeszcze się trafią do października . Trochę czytam , trochę haftuję i tak czas leci. Jak skończę xxx to się pochwalę ale to jeszcze trochę potrwa bo się nie spieszę . Jutro mają przywieź pierwszą turę węgla więc mąż będzie miał co robić. Lato w pełni a tu już o zimie trzeba myśleć ale takie życie . Pogoda nawet dopisuje . Wczoraj burza ominęła nas bokiem i chwała bo zapowiadało się nie ciekawie . Popadało , wyglądało ,że dosyć pada a tak na prawdę to dzisiaj sucho jakby deszczu wcale nie było. Upały dają się trochę we znaki ale ja osobiście wolę ciepło bo tak na prawdę tego ciepła jest u nas bardzo mało . Zawsze się łapię  na tym ,że lato tak szybko przeleciało  i znowu się jesień zbliża. Pozdrawiam

niedziela, 17 maja 2015

Wróciłam dzisiaj z urlopu. 10 dni przeleciało jak mgnienie . W tym roku urlop spędziliśmy u córki. Spędzaliśmy całe dnie z wnusią, co prawda dziadek był na pierwszym miejscu ale babcia też była ważna . Chodziliśmy na spacery ale byliśmy też na dwóch wycieczkach . Jedna była po okolicy a w drugą wybraliśmy się do miejscowości oddalonej o około 70 km . Miejscowość nazywa się Xanten i jest tam park archeologiczny ,który jest jednym z największych archeologicznych muzeów na otwartym powietrzu na świecie – zajmuje powierzchnię około 73 hektarów. Samo miasto jest też bardzo ładne , położone nad sztucznym jeziorem . Urzekło mnie,  uwielbiam wąskie uliczki , małe kamieniczki. Miasteczko dla mnie  bardzo urokliwe .Teraz musimy poczekać parę tygodni a wnusia przyjedzie do nas i to aż  na dwa tygodnie .  Będzie wesoło . Już nie mogę się doczekać .

piątek, 17 kwietnia 2015

 W pracy jako tako . Jakbym miała szanse na zmianę to na  pewno bym to zrobiła . Ale szanse są marne bo u mnie w mieście o pracę bardzo trudno. Więc na razie nie mam wyjścia . Z drugiej strony jak się pracuje w swoim zawodzie ponad 20 lat i nic innego się  nie robiło to jeszcze gorzej jest coś znaleźć bo tak na prawdę nic innego robić nie potrafię. Ja wiem ,że i misia idzie nauczyć tańczyć ale kto zatrudni osobę bez kwalifikacji i oczywiście bez znajomości? Wczoraj mój tato skończył 74 lata a dzisiaj byliśmy na kontroli u onkologa ,jak na razie wszystko dobrze ( odpukać w niemalowane )za następne pół roku do kontroli . Już odliczam czwartki .Zostały mi jeszcze dwa a na trzeci będziemy już u mojej córki. Jedziemy z mężem na 10 dni. W czerwcu córka ma przyjechać do nas a potem to nie wiem kiedy znowu się zobaczymy . Ale nie będę się martwić na zapas cieszę się , że jeszcze chwila a się spotkamy. Mała z końcem maja skończy już 3 latka. Czas biegnie jak zwariowany. Dopiero się urodziła  a po wakacjach  już będzie przedszkolakiem.  U mnie dzisiaj jeszcze ładna pogoda ,świeci słońce chociaż nie jest zbyt ciepło ale może być. Wszystko powoli zaczyna kwitnąć ,jest po prostu przepięknie i aż szkoda że ma się ochłodzić i będzie żal jak wszystko zmarznie . Jest to moja  ulubiona pora roku.

środa, 1 kwietnia 2015

Dopadła mnie grypa. Zwaliła z nóg w czwartek wieczorem a w sumie już od rana i trzymała do poniedziałku. Od wczoraj czuje poprawę ,oczywiście osłabiona jestem, kaszlę ale czuję się już dużo lepiej . Jestem na L4 i oczywiście mam w pracy problem . Szefowa zła , obrażona i nafukana . Po prostu raz na parę lat nie mam prawa być chora . Jak jestem robotem to jest wszystko ok ale jak zamieniam się w człowieka to już jest ble. Ostatni raz na zwolnieniu byłam chyba (bo już nawet nie pamiętam ) 4lata temu jak miałam zabieg na żylaki (pierwsze zwolnienie od ponad 15lat wtedy ) no i dopiero teraz. Wtedy była jazda bałam się nawet o parcę a teraz jest równie kiepsko . Nie wiem jak będzie we wtorek jak sobie pomyślę to aż mi się odechciewa i mam wszystkiego dosyć. Oczywiśccie wczoraj przez mój komputer pracowałam na komputerze w parcy bo koniec miesiąca ,sparwozdania . Tylko jak znalazła kogoś na zastępstwo GENIALNEGO to niech ten GENIUSZ za mnie robi a nie sto tysięcy telefonów i ton obrażony. Bo jak znalazła  człowieka to rozumiem nie wie , nie robił nigdy tego , ma prawo czegoś nie wiedzieć ... Dzisiaj jeszcze usłyszałam ,że nie póściłam kolejek na koniec tygodnia tylko kurna jak to miałam zrobić jak leżałam z 39 stopniami gorączki i tak naprawdę kolejki i wszystko miałam głęboko w d....
Myślę ,że już nie zajrzę na bloga  do świąt  - chociaż nigdy nic nie wiadomo ale tak na zapas wszystkim razem i każdemu z osobna życzę  WESOŁEGO ALLELUJA

wtorek, 10 marca 2015

Znowu mnie długo nie było .Pojawiam się i znikam ale tak jakoś ostatnio mi nie po drodze . U mnie bez zmian ( odpukać w niemalowane) ciągle tak samo czyli praca - dom ale wolę to niż jakieś zawirowania . Pogoda nas rozpieszcza i mogło by tak już zostać. Lubię marzec bo dla mnie to ( już nieraz pisałam) przedsionek wiosny a wiosnę lubię najbardziej . Daje pewność że idzie do ciepła a ja uwielbiam ciepło. Nie lubię zimy . Chociaż każda pora roku ma swój urok ale wiosna jest mi jakoś najbliższa . Wolny czas spędzam ostatnio na czytaniu lub próbując sobie przyswoić niemiecki . Mąż i w sumie rozsądek przekonali mnie ,że lepiej niemiecki niż angielski bo teoretycznie niemiecki bardziej może mi się przydać . Chociaż w życiu nigdy nic nie wiadomo . Więc próbuję ale łatwo nie jest . Ale też nikt nie mówił że łatwo będzie :) grunt ,żeby chęci były a z nimi to może być różnie . Bo jak są chęci  to i czas się znajdzie i ochota . Książek bibliotekarka dała mi całą masę aż ze śmiechem stwierdziłam ,że na emeryturze jeszcze nie jestem i skąd ja znajdę na nie czas .Mąż zaczął  przerabiać  komórkę na letnią kuchnię- strach pomyśleć ile roboty przed nim ale to była jego decyzja . Co prawda zamiar przeróbki był praktycznie od zarania ale zawsze odkładane na potem  i to potem nastało więc mam  następną rewolucję i oby nie trwała w nieskończoność .

środa, 21 stycznia 2015

Ostatnio moje wpisy zaczynają się od - dawno mnie nie było... i tym razem będzie tak samo . Dawno mnie nie było i wcale nie obiecuję ,że to się zmieni. Moje samopoczucie po japońsku czyli -jako tako . Na poprawę za bardzo nie mogę liczyć.  Pogoda nie sprzyja a przede wszystkim  kurs franka  czyli jakby nie patrzyć doopa z tyłu. Po prostu paskudnie - delikatnie mówiąc. Aby się odstresować trochę czytam i próbuję przypomnieć sobie angielski .  Opornie mi idzie ale jak na razie walczę dzielnie. Tak po prawdzie bardziej bym musiała zacząć się uczyć niemieckiego. Teoretycznie bardziej by mi się przydał ale nie wiem jak się do niego zabrać. Nigdy się tego języka nie uczyłam i musiałam bym zacząć od programu dla dzieci. Próbowałam ściągnąć  to ściągnęłam tylko wirusa a tak po prawdzie chciałam bym ,żeby mi ktoś polecił jakiś program ale znajomi nie mogą mi pomóc a tym czasem przypominam sobie angielski . Szydełko na razie odstawiłam muszę zacząć wziąć się za xxx bo czeka nie skończony obrazek a mam w planach wyszyć aż dwa ! takie same. Jeden dla mnie drugi dla córki . Po za tym oprócz ,że dopada mnie dół nic się nie dzieje - dom -praca i na około .Chociaż w mojej sytuacji tylko się modlić żeby praca była i jakoś ciągnąć ten wózek dalej pod górę. Bo liczyć ,że w naszym kraju będzie lepiej to nie ma szans .I tak optymistycznie kończę . Pozdrawiam.