Dzisiaj się dowiedziałam ,że jak chcę dalej pracować to muszę skończyć szkołę. Zmieniły się przepisy i nie da się dłużej pracować bez odpowiedniego papierka . Moja 23 -letnia praktyka i przyuczenie do wykonanej pracy już się nie liczy- liczy się świadectwo i to nie żaden kurs tylko świadectwo ukończenia szkoły. Także najprawdopodobniej od września zaczynam (co prawda tylko roczną) edukację. Jutro się wszystkiego dowiem już u samego źródła będę dzwonić i mama nadzieję że wszystko wypali. Z tego co się dowiadywałam w zeszłym roku wpisowe wynosiło 100zł, za miesiąc nauki trzeba było zapłacić 330zł. czyli moja przyszłoroczna Chorwacja z córką i wnusią idą się paść. Dobrze że mam maturę bo bez niej to już bym była bez pracy . Żeby rozpocząć naukę trzeba mieć świadectwo maturalne, zdjęcia i zaświadczenie od lekarza że mogę wykonywać tę zawód. Do tej pory nikt się mnie nie pytał czy mogę czy nie. Nauka jest zaoczna czyli w weekendy tylko nie wiem czy w każdy czy co drugi. Jest osiem przedmiotów między innymi anatomia, farmakologia, psychologia aż mi się włos jeży . Jestem przerażona . Dojazdy ... ale w sumie nie mam wyjścia albo praca i nauka albo bezrobocie .Mam nadzieję że nie zlikwidują kierunku
i nie będę musiała szukać takiej szkoły jeszcze dalej od mojego zamieszkania , że się załapię bo jak nie to czarno to widzę .
środa, 25 lipca 2012
wtorek, 24 lipca 2012
Jak nie wiadomo od czego zacząć to zaczyna się mówić o pogodzie . Więc ciepło nam się znowu zrobiło i niech jest . Bo jak się zrobi zimno to już od razu jesienią czuć. Chodzę do pracy w te wakacje jakoś bardziej ulgowo jest w pracy. Zaczynam niekiedy później i często zdarza się że kończę wcześniej ale mimo to jak wrócę do domu to nic mi się nie chce a robota to by się znalazła . Wszystko odkładam na sierpień . Mycie okien, pranie firan i tym podobne. Męża też muszę zagonić do zaległych prac koło domu ale obydwoje jesteśmy nastawieni a seksualnie do pracy. Byłam dzisiaj w bibliotece i wypożyczyłam sobie parę książek ale kiedy się za nie wezmę to nie wiem. Też mi się jakoś nie chce. Jedynie co mi się jeszcze chce to wyszywać . Więc to robię bo inaczej z lenistwa bym zgnuśniała .
sobota, 21 lipca 2012
Pozdrawiam weekendowo i życzę więcej słońca . Od poniedziałku ma być go coraz więcej. Oby .
wtorek, 17 lipca 2012
Przed chwilą lało jak z cebra a teraz już świeci słońce. Na szczęście nie jest zimno chociaż zrobiło się dużo chłodniej . Od soboty moje samopoczucie jest tak jak ta pogoda. Jestem rozbita . Boli mnie głowa i jestem ospała i jakaś nie do życia . Chyba się starzeję ,że tak reaguje na zmianę pogody. Z ojcem też różnie ,tą drugą chemię zniósł gorzej mimo że w ciągu brania czuł się dobrze. Już nie będę chwaliła dnia przed zachodem słońca . Pogorszyło się jego samopoczucie , dostał suchości w ustach , stracił apetyt aż się boję co będzie dalej a jeszcze cztery przed nami. Bierze lekarstwa , które przepisano mu na onkologi , płucze usta siemię lnianym , psika areozolem z wit A+E , smaruje wargi maścią bo miał spierzchnięte. Jest lepiej ale wczoraj tak profilaktycznie byłam z nim u lekarza pierwszego kontaktu i laryngologa czy nie jest przeziębiony bo ma chrypkę ale wszystko jest w porządku . Dostał skierowanie na morfologię i tu nie jest za dobrze -spadła mu . Znowu zaczyna mieć anemię . Kazałam mu pić sok z buraków i jeść nać pietruszki . Ma półtorej tygodnia do następnej chemii i musimy podnieść trochę morfologię żeby nam nie odpadł ze względu na wyniki. U wnusi też w kratkę .Nie żeby coś złego się działo ale ma już swoje humorki. Wie co to rączki i to nie tylko siedzące ale również chodzące i huśtające. Córka zmęczona a z zięciem mogą liczyć tylko na siebie nie mają nikogo innego do pomocy. Pogoda u nich paskudna . Codziennie pada i jest o wiele zimniej niż u nas. Także z utęsknieniem czekamy na wrzesień. Tylko z jednej strony co to jest tydzień ?ale lepsze to niż nic. Trochę mnie nosi i myślę jakby tu wykombinować parę dni wolnego żeby móc ich odwiedzić ale chyba nic z tego nie będzie. Myślałam o 15 sierpnia bo to jest środa w każdy czwartek mam wolne czyli już dwa dni ale w piątek i sobotę pracuję ale jakby tak tu wpadło wolne to czemu nie . Muszę porozmawiać z szefową czy nie ma ochoty gdzieś się wybrać na te parę dni. Ostatnio mówi że jest przemęczona a nóż da się namówić . Kończę bo muszę wziąć się za wyszywanie . Jak skończę to pokażę . Wyszywam małe obrazki kwiatków w donicy . Mają być trzy, jeden już mam ,teraz zaczęłam drugi a na trzeci zamówiłam mulinę. Razem z muliną zamówiłam obrazek dla małej na chrzest także trzeci znowu się trochę w czasie przesunie.
piątek, 6 lipca 2012
Dzisiaj skończyliśmy drugi cykl chemii. Tato czuje się jak na razie dobrze ( odpukać ) . Nawet upały jakoś mocno mu nie doskwierają. We wtorek wracając z chemii złapałam 4punkty i jestem lżejsza o stówkę. Miałam przekroczoną prędkość o 30km. Wiem że to żadne tłumaczenie ale tam wszyscy jadą nie tylko 80 km ale i ponad 100, prosty ,długi odcinek i nikt nie zważa że teren zabudowany. Złapał mnie policjant na motorze. Widziałam jak jedzie ten motor (był nie oznakowany) na przeciwko mnie i skręca a on nie skręcał tylko nawracał i mnie namierzył . Pierwsze moje punkty a drugi w życiu mandat a prawo jazdy mam ponad 20lat. Ale kiedyś musi być pierwszy raz. Teraz policja wzięła się na sposób to że jeżdżą samochodami nie oznakowanymi to mało ale jeszcze mają busa . Nie wierzyłam ale wracając w środę stali za mną na przejeździe. Cwaniacy. Stwierdziłam, że przez tydzień codziennej jazdy to nerwicy się na bawię bo teraz każde chwyty dozwolone i nie wie się kto jedzie za lub przed nami . Wniosek że jeździć trzeba albo bardzo szybko ( mnie nie tyczy bo nie mam tak szybkiego samochodu) albo bardzo przepisowo tylko że niektóre ograniczenia są po prostu absurdalne .
Subskrybuj:
Posty (Atom)