wtorek, 3 grudnia 2013

Od więc się zadnia nie zaczyna ale ja zacznę bo jakoś muszę zacząć a na daną chwilę nic innego mi do głowy nie przychodzi . Więc mamy już grudzień i święta za pasem. Trzeba pomyśleć o jakiś przygotowaniach świątecznych. Prezenty dla córki i wnusi już mam,  dla zięcia też (on lubi polskie słodycze więc z nim najmniejszy problem) , my z mężem robimy sobie prezenty w tedy kiedy coś potrzebujemy, ja dostałam nowy polar a mąż nowy plecak tak już z okazji świąt .Prezenty dla dzieci chcę podać przez ojca mojego zięcia  bo prawdo podobnie ma jechać do nich i oby tak było bo paczka na pewno nie była by tania i już musiałam bym ją wysłać. Z przeprowadzką u nich się co chwila  przesuwa ale tak już jest z remontami ,że niosą same niespodzianki i to zazwyczaj niezbyt miłe tym bardziej ,że pomocy za wielkiej nie mają.  Święta czekają mnie smutne bo będziemy sami ale cóż nic na to nie poradzę siła wyższa . Ja zawsze pracuję w okresie między świętami i nie ma mowy o jakimś wolnym więc (znowu to więc )  o wyjeździe do nich nie ma mowy i nie zostawię samych rodziców w taki czas. W sobotę chcę już robić uszka , w następną piec pierniki a jeszcze następną ciastka z piwa . Muszę również pomyśleć o jakiś porządkach i te nieszczęsne okna mnie czekają , jak ja nie lubię ich myć brrrrrrrrrrrry.Trochę by wypadało ozdobić mieszkanie w jakieś świąteczne cudeńka ,żeby nadać odpowiedni klimat . Tak więc ( chyba mnie to słowo dzisiaj prześladuje :) ) harmonogram mam ułożony tylko czy wystarczy mi samozaparcia ,żeby go wykonać bo ostatnio strasznie leniwa jestem nawet swoje xxx odpuściłam . Chyba zapadam w sen zimowy jak niedźwiedź , robię tylko to co muszę i to też z oporami . Żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce to było by super . I tym optymistycznym wywodem  kończę dzisiejszy wpis . PA

środa, 13 listopada 2013

Jestem sama . Mąż pojechał do córki pomóc im w remoncie bo dostali nowe ,większe mieszkanie . Wraca we wtorek i muszę go odebrać z lotniska. Mam parę dni wolnego ale nie mogłam z nim jechać bo ni jak nie pasowało .Więc siedzę sama w domu . Wyszywam bo co tu robić i połknęłam następną książkę , którą wczoraj w końcu udało mi się dostać z biblioteki. Gorąco polecam Maria Nurowska " Dom na krawędzi" jest to druga część '' Drzwi do piekła" . Bardzo lubię tę autorkę . Jutro muszę zgłosić się na policję . Na mnie jest konto na allegro . Mąż  zakupił tam w styczniu pewien sprzęt i mam się jutro zgłosić z tym sprzętem  w celu wyjaśnień . Nie wiem co mam im wyjaśnić, przecież wszystko było zgodne z zasadami  ale zgłosić się muszę. Boję się że sprzęt może być jakiś szemrany i możemy stracić sprzęt i kasę . Facet wystawiał nie jedną rzecz ale wiele- aż tyle by nakradł tego samego asortymentu ? Zawsze sprawdzamy  sprzedającego ile ma transakcji , jakie komentarze ale właśnie mnie oświecili ,że teraz to wszystko można samemu sobie zrobić. Więc w końcu czym się kierować robiąc zakupy przez internet?

poniedziałek, 4 listopada 2013

Po 40-stce zaczyna tam mnie łypać ,tu mnie boleć strach pomyśleć co będzie bliżej 50-tki czy po niej.  Ale ostatnie dni czuję się nie do końca ok. Mam coraz  częściej  problemy ze snem czyżbym zaczynała menopauzę ? Strach pomyśleć a co dopiero to przeżyć :) . A może to jesień ? i chyba przy jesieni zostanę. W końcu na coś trzeba zwalić złe samopoczucie. Najbardziej doskwiera mi głowa ,jakby można kupić nową  na targu już dawno bym to zrobiła. Wiem że powinnam iść do lekarza ale jak ostatnio byłam to nic nie stwierdziła ( na szczęście ) ale też nie dała skierowania na jakieś dodatkowe badania. Ale koniec z marudzeniem. Przeczytałam super książkę ''Szare śniegi Syberii"-Ruta Sepetys . Połknęłam ją w jeden dzień. Czekałam na nią dosyć długo ale warto było . Gorąco  polecam . Poza tym trochę wyszywam ale ostatnio trochę się opuściłam w "robocie "ale robię to dla siebie i nic mnie nie goni i ma mi to sprawiać przyjemność . Więc sprawia i robię to w swoim tempie i wtedy kiedy mam ochotę .

piątek, 25 października 2013

Piękną mamy pogodę . Ciepło i słonecznie aż trochę nienaturalne ale mi osobiście ta nienaturalność  się podoba i niech trwa jak najdłużej. Boli mnie od wczoraj głowa i czuję się byle jak. W środę byłam u laryngologa bo znowu zatkały mi się uszy. Miałam płukane już chyba trzeci raz a po raz pierwszy przy płukaniu  bardzo mocno zareagował  mój błędnik. Muszę iść w przyszłym tygodniu do kontroli . Okropne uczucie z tym błędnikiem . Świat wirował mi jak oszalały ale  teraz po czyszczeniu  świat wydaje mi się za głośny.  Słyszę w stereo :) nawet nie zdawałam sobie sprawy że miałam aż tak przytłumiony słuch. Nigdy więcej nie użyję patyczków do uszu bo dzięki nim te uszy mi się zatykają wciskam woskowinę i nie wiadomo czy coś sobie nie zrobiłam że tak mocno zareagował błędnik ale to okaże się przy kontroli .W końcu doczekałam się książki z biblioteki ale jeszcze się za nią nie zabrałam przez ból głowy. Jak boli mnie głowa to nie mogę czytać , wyszywać i w ogóle nic nie mogę oprócz słuchania bo przy wytężaniu wzroku ból się nasila. Więc na dzisiaj kończę bo czuję że ból wzrasta . Do usłyszenia .

piątek, 11 października 2013

Dzisiaj zobaczyłam ,że od ostatniego wpisu minął już miesiąc. Czas leci jak szalony. Faktycznie już drugi tydzień pracuję po urlopie. Na urlopie byłam tylko tydzień ale lepszy tydzień niż nic. Pojechaliśmy z mężem do córki i wnusi. Mała jest naj..... dzieckiem na świecie. Tydzień minął jak z bata strzelił. Teraz nie wiadomo kiedy się zobaczymy ale dobrze że jest skype  bo bez niego było by beznadziejnie. A tak poza tym to praca -dom- praca  i tak w kółko. Dobrze że przynajmniej wróciła złota polska jesień to humor mam w miarę. Nie cierpię zimna . Powinnam żyć w klimacie śródziemnomorskim. Tam było by mi dobrze. Ciepło ,słońce to jest to co kocham . Wieczorami trochę wyszywam . Poczytałam bym co nieco ale czekam w bibliotece na zarezerwowane książki i trochę to trwa . Do jednej pozycji jestem pierwsza i ktoś trzyma już ponad miesiąc a do pozostałych trochę się ruszyło z pozycji dziesiątej jestem już na szóstej. Tak więc pozostaje mi tylko cierpliwie poczekać.

sobota, 7 września 2013


Dzisiaj się chwalę . Odebrałam obraz  od szklarza . Mąż zażyczył sobie taki sam ale będzie musiał trochę poczekać może się doczeka :) .


piątek, 30 sierpnia 2013

Dzisiaj w końcu nadszedł długo wyczekiwany dzień  ,są wyniki mojego egzaminu zawodowego ,który zdawałam w czerwcu . Więc ogłaszam ,że zdałam mam do odebrania dyplom. Czyli jestem teraz dyplomowana :))). Nie tylko ukończyłam szkołę ale i zdobyłam dyplom , który przynajmniej na dzień dzisiejszy nie jest mi do niczego potrzebny ale lepiej go mieć niż nie . W naszym kraju przepisy zmieniają się co 5 min i a nuż okaże się że właśnie za 5 min będzie mi niezbędny abym mogła  pracować.  Więc na daną chwilę mam wszystko abym utrzymała się w pracy ale co wymyśli nasze państwo to wielki znak zapytania . Na koniec roku nowe kontrakty więc może być rożnie ale teraz tym się nie przejmuję tylko się cieszę że zdobyłam ten papier. Z naszej grupy nie zdały dwie osoby jak będą chciały to mogą przystąpić do egzaminu poprawkowego ale dopiero w czerwcu w przyszłym roku - trochę odległy termin. Z okazji zdania dostałam od męża nowy telefon  -zrobił mi niespodziankę . Przyszedł do mnie do pracy przed swoją pracą  i powiedział ,że w domu mam niespodziankę . Myślę sobie kwiaty , czekoladki ?a tu patrzę telefon . Mój stary to już przeżytek , trochę "zmęczony" ale ja go bardzo lubię i nie myślałam o zmianie, za mocno się przyzwyczajam. Ale nowy nawet przypadł mi do gustu więc myślę że z czasem się zaprzyjaźnimy a jak na razie powolutku się poznajemy.

środa, 28 sierpnia 2013

Więc nieuchronnie idzie do jesieni. W powietrzu już ją czuć,w ogrodach ją widać i  ramówka TV też wyjątkowo szybko zaczyna  się jesienna . Jakby nie patrzeć zaczyna się panoszyć na całego. Nie lubię jej chociaż niekiedy potrafi być łaskawa czyli  piękna ,ciepła , słoneczna  i chciałam bym żeby w tym roku taka była a nie od razu zimna i deszczowa . Ostatnio wróciłam na chwilę do czytania  dlatego na chwilę bo na resztę książek jakie mam ochotę przeczytać muszę czekać. Zarezerwowane mam w bibliotece ale jestem któraś tam w kolejce. Muszę teraz cierpliwie czekać aż będzie moja kolej. Niekiedy strasznie się ciągnie , ludziska trzymają ile się da ,chyba wszyscy z rodziny czytają albo nie oddają od razu po przeczytaniu. Nie kupuję książek bo są drogie, chyba że na jakieś mi wyjątkowo zależy i z reguły drugi raz po tę samą  nie sięgam chociaż zdarzyło mi się przeczytać kilka przynajmniej dwa razy . Na razie zostały mi xxx i nimi wypełnię jesienne wieczory  a może i zimowe bo jakoś mi opornie idzie .Niby mi się chce ale jakoś tak na zwolnionych obrotach ostatnio działam. Rozleniwiłam się i jakoś chęci mi brak  chyba zwalę to na zbliżającą się jesień.

piątek, 16 sierpnia 2013

Nie tylko w naszym kraju są absurdy. Moja córka mieszka na jednym piętrze z rodziną turecką. Jest tam czworo czy pięcioro prawie dorosłych a nawet większość to już jest pełnoletnia dzieci plus rodzice. Cały czas drze z nimi koty o sprzątanie klatki . Robią to od przypadku do przypadku lub po interwencji spółdzielni jak córka złoży skargę .Oni to mają w nosie bo spółdzielnia nie obciąży ich finansowo dlatego że oni biorą socjalny ,nie pracują.  Buty ich stoją na klatce schodowej z 20 par :zimowe , letnie jakie się chce,  przejść nie idzie o zapachu nie wspomnę.  Ostatnio moja córka kupiła kwiatka w doniczce, góra z donicą mierzył 50 cm. Postawiła go w rogu ściany przy swoich drzwiach. Nie minął tydzień jak dostała pismo ze spółdzielni ,że kwiatek ma zniknąć bo jak nie to będzie kara pieniężna . Kwiatek przeszkadzałby w razie pożaru . A te 20 par butów nie będą przeszkadzały ja się pytam ? Ale oni są nietykalni  bo wszystko podciągają pod religię . Do nich do domu wchodzi się bez butów  ,buty zostawia się przed wejściem tak jak do meczetu , antenę satelitarną mogą mieć mimo że spółdzielnia nie wyraża zgody bo talerze psują wygląd budynku i takie tam ale oni mają   bo w kablówce nie ma ich rodzimych  programów . Po prostu absurdy . Nie pracują a państwo ich utrzymuje . Mój mąż stwierdził że Turcy mają się lepiej jak rodowici Niemcy . Ich się chroni a obywateli swojego kraju lub innej narodowości i wyznania nie muzułmańskiego traktuje się jak drugą kategorię. Jeszcze żeby oni na prawdę byli wierzący i praktykujący ale oni są  tylko wtedy żeby nagiąć prawo na swoją stronę.

sobota, 10 sierpnia 2013

Obraz - Dziewczyna z perłą- już skończyłam . Teraz muszę tylko zanieść do oprawienia . Jak oprawię to się pochwalę. Zaczęłam wczoraj przygotowywać kanwę na następne xxx . Teraz biorę się za obraz , który zamówiłam sobie w zeszłym roku ale nie mogłam się za niego wziąć bo nie miałam czasu . Jest on stosunkowo duży i nie chciałam go robić od przypadku do przypadku . Bałam się że za długie przerwy spowodują że się za bardzo pogubię w robocie. Jest to dla mnie wyzwanie ale takie z dreszczykiem .Jestem ciekawa jak będzie mi  szło.  W następną sobotę idę popracować na wesele i za dwa tygodnie znowu. Nie byłam prawie rok ale cóż znowu się trafiło a kasa przyda mi się  na wyjazd do córki .  W sumie dlatego się zgodziłam.Wybieramy się razem z mężem pod koniec września . Będzie to nasz urlop. Już nie możemy się doczekać i liczymy tygodnie .

środa, 31 lipca 2013

Mam od jutra parę dni wolnego z czego bardzo się cieszę. Jakiś leń mnie dopadł , rano wstaję a już mi się nic nie che a do końca dnia daleko. W pracy jakoś  się rozkręcam  bo nie mam wyjścia a po pracy znowu leń . Pogoda też sprzyja nic nie robieniu ale ile można zwalać na pogodę ? Chociaż jest zasadniczo lepiej niż było w poniedziałek, jest czym oddychać. Z poniedziałku na wtorek solidnie popadało i przeszła  w miarę spokojna burza chociaż na początku zapowiadała się bardzo nieciekawie . Błyskało bez przerwy jakby komuś się flesz zaciął i wiało strasznie . Ostatnio boję się burz . Może przez to że mam dom i jak się niekiedy widzi  i słyszy jakie spustoszenia niosą burze to włos się jeży na głowie . Wyszywanie też mi idzie niemrawo niby już coraz bliżej końca ale jeszcze trochę zostało. I tego trochę jakoś nie mogę się pozbyć. Jeszcze dzisiaj na dodatek odzywa się moja migrena. Ostatnio bardzo daje mi się w znaki . Chyba kiedyś każę sobie głowę uciąć . Nawet ostatnio byłam u okulisty i dowiedziałam się, że mam również migrenę oczu . Po prostu nie ma to jak hrabiną być :).

wtorek, 30 lipca 2013

Jak to jest z tym wybuchem na Ukrainie? Dzisiaj jedynie na WP był niewielki artykuł a ja już wczoraj o tym słyszałam. Co prawda pocztą pantoflową ale już ludzie mówili. W aptekach i w hurtowniach już wczoraj nie można było dostać płynu lugola. Poszłam do lekarza aby dowiedzieć się jaką dawkę ewentualnie trzeba przyjąć to prawie mnie wyśmiał i patrzył na mnie jak na głupią babę.A co nam z płynu jak nie wiemy jak go zażyć ? Zadzwoniłam do córki żeby z małą nie wychodziła bo po co ryzykować i żeby zrobili rozeznanie jakie są u nich środki  z jodem . Uważam że w każdej plotce jest jakaś część prawdy więc coś musiało się wydarzyć . Może nie do końca wybuch ale jakiś przeciek czy coś w tym rodzaju. Tylko że od pewnych  to się prawdy nie dowiemy ewentualnie jak się pomylą lub zapomną . Najgorsze jest to że tak trudno jest się przyznać a tu chodzi o zdrowie i życie ludzi. Żeby nie powtórzyła się historia z Czarnobylem ,że po fakcie nas poinformowali i zabezpieczali . Czytałam że do 48 godz. powinno się zabezpieczyć a potem to już psu na budę . Dawkowanie 1% płynu lugola znalazłam www.receptura.farmacja .pl ale tak do końca nie wiem na ile ta strona jest rzetelna.

środa, 17 lipca 2013

W dzisiejszej poczcie  znalazłam maila odnośnie postu z 2008 roku który zamieściłam na starym blogu. Chodziło o zakup przez mojego męża napędu do paralotni bez porozumienia ze mną. Przeczytałam archiwalny post i komentarze do niego . Wyszłam tam na zrzędliwą , głupią , beznadziejną babę , która nie pozwala mężowi spełniać swoich marzeń ,która jest infantylna i mściwa.  Szczerze - to ta notatka wywołała u mnie teraz uśmiech co prawda  przez zęby ale uśmiech -oczywiście z samej siebie . Odnośnie hobby mojego męża to dokupił sobie za jakiś czas (również bez mojej zgody ) nowe skrzydło . Oczywiście też mnie to ruszyło co prawda mniej niż pierwszy zakup ale stwierdziłam że widocznie stać go , nawet nie wnikałam skąd miał kasę -bo po co się denerwować . Oczywiście wyszło że wziął sobie kredyt, który teraz spłaca. Wiem że nigdy by nie odłożył na to pieniędzy, bo jakby nazbierał to już by za te pieniądze nie kupił albo by mu starczyło na jakiś staroć a tak ma i już . Tylko że ja  ostatnio nie cierpię kredytów chociaż całe nasze życie oparte jest na kredytach ale cóż  nie da się po prostu z naszych pensji odłożyć na tyle żeby kupić coś "grubszego". Także mój mąż spełnia swoje marzenia  (nie tylko paralotniarskie) stawiając mnie przed faktem dokonanym . Ma prawo , zarabia , jest wypłacalny, ja z tego powodu nie odczuwam większych braków to niech ma jakąś radość ,życie jest za krótkie i trzeba z niego korzystać jeśli tylko można . Tylko że od czasu do czasu musi być ktoś kto będzie miał nad tym wszystkim jakąś kontrolę i tą osobą jestem ostatnim czasem ja-  ten żandarm co się stawia i buntuje i mówi zdecydowanie NIE .

piątek, 28 czerwca 2013

 Mam parę dni wolnego i oczywiście pogoda znowu do bani. Za oknem jesień. W domu chłodno nawet zastanawiałam się czy trochę nie podpalić w centralnym. Czereśnie pękają  z nadmiaru wody nie mogą dojrzeć . Petunie schowałam pod dach bo dla nich też już stanowczo za dużo deszczu. Więc mam czas i trochę wyszywam . Powoli zaczyna już coś widać chociaż jeszcze jest to kolorowa plama . Wyszywa  się znośnie ,dla ułatwienia mogłam zakratkować kanwę bo będzie czarne tło . Już ma samą myśl o wyszywaniu tła trochę mi się odechciewa nie lubię monotonii. I jeszcze sprostowanie pomyliłam się to nie ma być Dama z perłą tylko Dziewczyna z perłą .

P.S  Zapomniałam o najważniejszym moja wnusia skończyła dzisiaj 13 miesięcy. Jest to mój najdroższy skarbeczek.

niedziela, 16 czerwca 2013

Już jestem po egzaminach . Teraz do końca sierpnia trzeba czekać na wyniki - dobre no nie !  W przepisach zaszły zmiany teraz aby móc pracować trzeba mieć świadectwo ukończenia szkoły albo dyplom więc jedno już mam tylko do odebrania będzie na koniec czerwca  a drugie to się okaże . Stwierdziłyśmy że testy były bardzo trudne porównując do zeszłych lat ale może te 50% uda się zdobyć ale koniec już tematu szkoły, egzaminów ... Piękna pogoda i oby tak już zostało. Z urlopem  w tym roku to nie wiem jak będzie chyba taki dłuższy to dopiero we wrześniu . O wyjazdach nie ma mowy posucha z kasą . Chciałam bym pojechać do córki ale zobaczymy czy uda się kasę uciułać . Mam w planie dokończyć madamkę , mam ją już prawie skończoną ale coś mi się nie za bardzo podoba więc nie wiem czy nie będzie prucia . Córce obiecałam wyhafcić  damę z perłą i czeka już ponad rok w szufladzie moje marzenie ale jeszcze musi troszkę poczekać bo do marzenia muszę się dobrze przygotować . Tak więc nudzić się nie powinnam . Pozdrawiam słonecznie miłego tygodnia

poniedziałek, 27 maja 2013

Miesiąc leci jak szalony. Jeszcze się nie zdążyłam oglądnąć za siebie a już jest ostatni tydzień. Ostatni tydzień maja i pobytu mojej córki i wnusi .   Dopiero co przyjechały a już w niedzielę będą wyjeżdżać . Mała jest przesłodka właśnie jutro kończy roczek. Jeszcze nie chodzi ale nie poganiamy jej na wszystko przyjdzie czas. Nauczyła się raczkować i tak jej wygodniej ale gdzie może to wstaje i próbuje się przesuwać. Prześliczna gadułka ,bibra ( mówi )po swojemu i nawet potrafi się już kłócić . Za tydzień mam pierwszy egzamin końcowy a za dwa drugi . Nie mam za dużo czasu na naukę więc w przyszłym tygodniu muszę trochę przysiąść i sobie poprzypominać co nieco. Jeszcze po drodze mam trzy zaliczenia ale nimi się za bardzo nie przejmuję teraz najbardziej liczą się egzaminy państwowe i te mnie stresują . Obrazek z madam prawie wyszyty .Prawie to nie znaczy całkiem do końca ,jeszcze muszę go wypieścić ale teraz nie mam czasu czyli jak już wszystko pozaliczam to wezmę się za niego i wypieszczę go jak należy. Pogoda nie jest zła ale też nie jest w moim guście . Wieje zimny wiatr i mimo słońca jest zimno. Wczoraj byłam na komunii , było pięknie i uroczyście a mi chyba w pamięci zostanie tylko uczucie zimna . Zmarzłam na kość . Nawet słońce nie wygrało z tym piekielnym wiatrem . Pozdrawiam i życzę więcej ciepła i słońca .

piątek, 26 kwietnia 2013

Dzisiaj mam wolne od szkoły więc popołudnie po pracy powiedzmy że mam dla siebie. Muszę co prawda jeszcze co nieco powtórzyć na jutrzejsze zaliczenie ale niech tam trochę słońca i ciepła dzisiaj złapię. Mam w planach poleniuchować przed domem z kawką no może jeszcze z czymś do kawki . Wczoraj trochę popracowałam nie za dużo trochę ogarnęłam rabatki , posiałam i posadziłam kwiatki . Oczywiście nie umiałam się oprzeć i kupiłam już parę pelargonii,. złoty deszcz i kilka petunii chociaż się zarzekałam że jeszcze trochę się wstrzymam ale nie udało mi się - no cóż już mam taką "silną"wolę . Więc zmykam na dwór bo cosik się chyba pogoda zaczyna psuć , jakieś małe zachmurzenie się pokazuje. Pa
Ps. za tydzień przyjeżdża moja córcia i wnusia już się nie mogę doczekać hura

niedziela, 21 kwietnia 2013

Wpadłam na chwilkę pokazać jak idzie mi praca nad madamką . Idzie  trochę wolniej niż bym sobie życzyła ale coś nieco podgoniłam. Fotografka ze mnie słaba ale cóż oto fotki :

 Miłego , słonecznego tygodnia życzę  pa

wtorek, 2 kwietnia 2013

Poprosiłam i dostałam .Chodzi o wzór do wyszycia . Na blogu Sal Madame . Dostałam cztery wzory ( Madame zimową , jesienną, wiosenną i butterfly) i oczywiście już wzięłam się za wyszywanie. Zdecydowałam się na  razie na Madame Butterfly . Wyszywam ją w brązie bo będzie mi pasowała do innych obrazków przy których będzie wisieć. Chciałam bym ją skończyć w tym miesiącu bo w maju to nie ma szans , przyjeżdża do mnie córka z wnusią i to na cały miesiąc :), oprócz tego szkoła i moje egzaminy , które też mogą zacząć się już w maju :(. Ostatni mam w połowie czerwca więc i ten miesiąc w połowie odpada. Wyszywam nie cały tydzień i uważam, że jak na moje tempo to jak na razie idzie mi nieźle, oby tak dalej ale teraz już czasu mam w ciągu dnia coraz mniej mimo że dzień dłuższy - praca, dom ,szkoła od piątków do niedzieli ale to co się lubi na to zawsze się uda trochę czasu wygospodarować mam nadzieję .
A tu efekty :
i jeszcze pokażę drugiego kucharza ,którego obiecałam pokazać przy okazji. Jeszcze nie jest wyprany i czeka razem z drugim na oprawę ale nie mam czasu dość do szklarza i bark kaski trochę też mnie wstrzymuje


czwartek, 21 marca 2013

Znowu nowe problemy. Mam już serdecznie dosyć ale cóż chyba "tłuste" lata się skończyły i nie chodzi tu o kasę . Chociaż z nią też krucho. Jak nie z tej to z innej strony . Pogoda też dobija . Mam zły czas .Tylko tak już jest ,że to co dobre to się szybko kończy a to co złe to się ciągnie w nieskończoność.

czwartek, 14 marca 2013

Jakoś tej wiosny nie widać . Wypatruję ją z wielkim utęsknieniem a tu nic -zimno, wietrznie i śnieżnie. Chociaż dzisiaj pojawiło się słoneczko,siedząc w cieplutkim domu i patrząc w okno to ma się wrażenie że wiosna jest już tuż tuż. Tak po za tym u mnie tak samo tylko z miesiąca na miesiąc mniej kasy. Mąż jeszcze pracuje ale wypłata taka że szkoda słów nie wiadomo na co te pieniądze wydać. Przydało by się kupić z tonę węgla bo jakoś mizernie w piwnicy zaczyna wyglądać ale jak na razie to nie ma za co. Święta za pasem a ja ich wogóle nie czuję . Tak po prawdzie tych świat nie lubię . Nie mają one dla mnie żadnego  uroku . Wiem że dla kościoła są ważniejsze niż Boże Narodzenie ale dla mnie są mi obojętne. W maju a dokładnie 4 -go przylatuje moja córka z wnusią aż na miesiąc. Cieszę się przeogromnie chociaż ten brak kasy trochę mi tą radość psuje. Dobrze że egzaminy w szkole mam mieć w czerwcu bo już chodziły słuchy że w maju ale u nas to nic nie jest pewne . Szkoła tak jak już pisałam kilka razy to wielki absurd a zajęcia w piątki to jest największa porażka . Jadę dosłownie na trzy godziny i wracam. W sumie tylko po frekwencję . Dają jakieś upychacze dziur żeby tylko czymś program wypełnić. Godzinowo jest tak samo jak w zeszłych latach ale godzin na przedmioty zawodowe o 1/3 przynajmniej  mniej . Tak po prawdzie jakby się skupili na tym co jest najpotrzebniejsze to w pół roku i było by po nauce a tak rok trzeba chodzić i płacić . Kończę już bo  temat szkoła jest już nudny ale dla mnie bardzo drażliwy . Do następnego razu

środa, 6 marca 2013

Właśnie wróciłam ze spektaklu. Na moją prowincję przyjechały artystki z samej stolicy. Tytuł był kuszący , autor spektaklu również , obsada jak najbardziej ,rodzaj też - komedia, cena biletu  trochę mniej ale cóż czego nie robi się dla liźnięcia kultury. Przedstawienie mnie nie powaliło na kolana no chyba że trochę z nudów to owszem .Nastawiłam się na dobrą zabawę i udany wieczór a tu ..... nie będę się wyrażać. Wyszłam  roz-cza-ro-wa-na. Szkoda czasu i pieniędzy na taką rozrywkę. Dobranoc .

piątek, 22 lutego 2013

Zima nie odpuszcza . Sypie. Od jutra zaczynam drugi semestr . Każdy weekend razem z piątkami znowu będę miała  zajęte . Teraz było troszkę luzu i się lekko rozleniwiłam. Ale cóż trzeba wytrzymać jeszcze  parę miesięcy chociaż będą to ciężkie miesiące bo na końcu egzamin ,na temat którego nic nikt nie wie . Ale tak już jest w naszym kochanym kraju, że wszelkie zmiany jakie się wprowadza są nie przygotowane . Ktoś kaskę za zmianę wziął , papier wszystko przyjmie tylko że rzeczywistość , realia są takie że ni jak się to wszystko ma . Tak po prawdzie szkoła ta jest jednym WIELKIM ABSURDEM ale papier jest mi potrzebny i muszę to znosić i oczywiście płacić ciężką kasę. Odstresowacz już prawie skończony zostało jeszcze małe co nieco do zrobienia ale myślę, że dzisiaj dam radę bo inaczej będzie musiał czekać do lata ;). Zdjęcia zamieszczę przy okazji .

czwartek, 14 lutego 2013

Drugi odstresowacz się wyszywa, co prawda trochę wolniej ale się robi. Zima jakoś nie chce odpuścić . Wczoraj napadało tyle śniegu, że łopata do odśnieżania poszła w ruch nawet dwa razy . Dzisiaj znowu mglisto , wilgotno i błotniście  -też źle. Po prostu nie dogodzisz . Tak po prawdzie dogodziła by mi ciepła ,słoneczna wiosna ale jeszcze jest luty i nie można wymagać za dużo i myślę że chyba nie było by to zdrowe .Ale mimo zimna to wolę bardziej luty od września bo przynajmniej wiem że idzie do ciepła i każdy dzień zbliża mnie do ukochanej wiosny .  Tak po prawdzie to już troszeczkę tak ciupinkę już ją czuć  - ptaki inaczej ćwierkają  ,oczywiście dzień jest już dłuższy i jak trafi się jakiś dzień ze słońcem to widać że ono też już świeci mocniej .

sobota, 9 lutego 2013


Ciężki mam ten tydzień. Dopadło mnie przeziębienie i migrena na raz. W czwartek przechodziłam kryzys . W pracy tylko odliczałam minuty do końca a jak wybiła 16-ta to z wielką ulgą pojechałam do domu. Ten dzień  był jednym z najdłuższych dni . Już wczoraj po południu była zasadnicza poprawa , zatkany nos mam jeszcze ale ból głowy i nudności  na szczęście ustąpiły. Mam nadzieję że teraz będzie tylko lepiej . Wieczorkiem skończyłam wyszywać "od stresowacza " kucharz -cukiernik do kuchni . W planie mam zamiar wyszyć przynajmniej jeszcze jednego dla towarzystwa ,żeby nie było mu nudno samemu :). Jeszcze nie wyprany,wyprasowany ani nie oprawiony ale musi poczekać na kolegę .

piątek, 1 lutego 2013

Jutro mam wolną sobotę. Mam w planach się wyspać chociaż ostatnio z moim spaniem trochę na bakier. Nie śpi mi się za dobrze , wstaję nie wyspana . Ojciec podłapał grypę . Najpierw chory był mój mąż a teraz tato . O tatę się martwię ma już swoje lata i oczywiście jest po chemioterapii to dodatkowo go obciąża . W piątek jedziemy na kontrolny tomograf. Mam nadzieję, że do piątku dojdzie do siebie. Martwię się też trochę o córkę widzę ,że brakuje jej towarzystwa . Siedzi  z małą prawie całe dnie sama bo ktoś przecież musi zarabiać na życie i jest jej ciężko. Zaczęła chodzić na kurs językowy i jest to jej jedyna odskocznia . Mała rośnie skończyła już 8 miesięcy jest najpiękniejszym dzieckiem na świecie :) .W niedzielę mam szkołę . Teraz miałam trochę przerwy od nauki bo zajęcia mam co drugi tydzień.  Zaczęłam wyszywać sobie obrazek do kuchni ,taka mała odskocznia od stresów .

wtorek, 1 stycznia 2013

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku 2013 , dużo zdrowia , miłości , szczęścia i jeszcze raz pieniędzy :))
Tak się złożyło ,że nie miałam czasu aby się odezwać szybciej. Przed świętami była jeszcze szkoła i zaliczenia a potem już przygotowania . Chociaż przygotowania nie były jakieś ogromne bo święta bez dzieci nie mają sensu a tu córka a w sumie zięć zrobili wielką niespodziankę i przyjechali i święta nabrały sensu. Także były to jedne z najlepszych świąt . Wnusia rośnie , rozwija się prawidłowo i oczywiście jest to najpiękniejsze dziecko na świecie :). Przyjazd ich był najlepszym prezentem jaki dostałam . Wczorajszy wieczór i noc spędziłam jak co roku z moim mężem i  rodzicami w domu, siedząc przy stole i oglądając TV. W sobotę jadę na tydzień do córki ,miałam wyjazd zaplanowany bo miałyśmy się nie widzieć na święta, tak że znowu troszkę się nimi nacieszę .A potem dopiero najszybciej na wiosnę się spotkamy ale mam nadzieję że zleci to bardzo szybko. W maju mam je mieć aż na miesiąc . Jeszcze raz wszystkiego najlepszego i co sobie same życzycie aby Wam się ziściło .