poniedziałek, 27 sierpnia 2012
Chciałam coś na pisać ale jakoś mi nie idzie. Siadam już któryś raz i nic mi się z sensem nie klei. Więc trochę chaotycznie przekażę co tam u mnie. U męża w pracy jeszcze nic do końca nie wiadomo . Staram się nie martwić na zapas . Nie jest to łatwe ale w miarę możliwości staram się nie myśleć. Żyję przyjazdem mojej córci i wnusi. Odliczam już prawie dni . Zostało trochę mniej niż dwa tygodnie a będę je miała przy sobie na chwilkę. Prezenty dla małej kupione i czekają . Mąż też nie może się doczekać. Trochę coś tam grzebie koło domu w wolnych chwilach. Coś tam zrobił ale nie wiem czy z wszystkim zdąży. W przyszłym tygodniu to będzie totalny zawrót głowy. Ale to czekanie jest miłe chociaż trochę się ciągnie jak zawsze gdy się na coś czeka. W tym tygodniu tato zaczął kolejny cykl chemii. Dzisiaj był z nim mój mąż a od jutra ja będę jeździć. Powoli przygotowuje się do rozpoczęcia nauki. Przeglądam materiały , rozwiązuję testy . Naukę mam zacząć na szczęście dopiero w ostatni weekend września lub pierwszy października. Także mam jeszcze trochę luzu. Jestem przerażona ale nie mam wyjścia . Muszę zacisnąć zęby i ten rok się przemęczyć. Grunt żeby było zdrowie no i praca . Tego sobie i Wam życzę . Pozdrawiam
piątek, 17 sierpnia 2012
wtorek, 14 sierpnia 2012
Jestem wściekła. Wysłałam męża na urlop bo jest trochę pracy koło domu i nie ma kiedy tego zrobić . Moja radość trwała krótko mąż wczoraj trochę porobił i dzisiaj doopa nie może się ruszyć.Ponaciągał się . Cholera jakby więcej miał ruchu to by nie miał zakwasów . Szlak mnie trafia . Po jaką cholerę zaczął od grubej roboty ? Jest tyle drobnej do zrobienia ale nie on musiał zacząć od bramy . Teraz nic nie będzie zrobione ani drobne ani grube . Tak już z nim jest ostatnio dużo gadania, planów i wielkie NIC. Jutro znowu dzień minie bo święto i dwa dni w plecy. Ostatnio już nie potrafię go usprawiedliwić ,drażni mnie. Ciągle zmęczony ... Kończę bo jestem BARDZO wkurzona i mogę użyć za mocnych słów .
sobota, 4 sierpnia 2012
Jak się polepszy to się popieprzy. Mąż przyniósł wczoraj z pracy hiobową wieść. W pracy u niego jest bardzo nieciekawie . Niby zbierają pieniądze na wypłaty . Nikt nic nie wie co jest grane , chodzą słuchy o upadłości, o przejęciu firmy przez inną firmę . Czyli same znaki zapytania i bark odpowiedzi. Nawet jak ci na górze coś wiedzą to nie chcą mówić .Od zeszłego roku było w porządku, wróciła premia , wypłata wyglądała niczego sobie a tu nagle znowu jakieś problemy. Już mi się po prostu nic nie chce . Niech się ten rok kończy ,chociaż mówią że ten następny ma być jeszcze gorszy. Tak straszą ,że wiele firm zbankrutuje i wogóle będzie nie ciekawie. Staram się nie myśleć o tym co będzie ale ta wczorajsza nowina trochę mnie zdołowała . Ciągle coś , nie ma nic pewnego. Kiedyś było też różnie ale praca była i oto nie trzeba było się martwić. A teraz pewniaków nie ma .
Subskrybuj:
Posty (Atom)