Widzę że mój blog umiera śmiercią naturalną. Straciłam do niego serce . Trudno mi się zebrać żeby do niego zajrzeć. Wszystko ma swój początek i koniec. Nie wiem czy to na pewno koniec ale na pewno stagnacja. Nie chce mi się pisać. Mam odczucie ,że co bym nie napisała jest nudne i banalne . Pisać na okrągło , że nic się nie dzieje to żadna przyjemność ani dla mnie tym bardziej dla tych co tu zaglądają .Na tym kończę bo nawet ten wpis mi nie wychodzi tak jakbym chciała .
Maya
OdpowiedzUsuńI to się nazywa zmęczeniem materiału, Tosieńko. Da się z tym żyć, hi hi... A mnie znowu wquw bierzez tym linuksem, psiakrew~ Musiałam zmienić przeglądarkę, bo nijak mi było tu skomentowac. Całuski :)
Maya
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! Odezwij się :)
To znowu ja. Zdrowych i pogodnych świąt, Tosieńko :)
OdpowiedzUsuń