poniedziałek, 7 lipca 2014

Lubię od czasu do czasu małe rewolucje i właśnie namówiłam męża na jedną z nich -będziemy malować. Mąż będzie robił to sam więc trochę czasu to zajmie ale się cieszę, że dał się wogóle  namówić. Na pierwszy ogień idzie pokój córki , który teraz będzie pokojem gościnnym. Już oczami wyobraźni go widzę . Właśnie w sobotę zakupiliśmy do niego meble . Teraz szukam odpowiedniego żyrandola . Wstępnie znalazłam w internecie ale muszę podjechać do sklepu żeby zobaczyć go na własne oczy. Nie lubię kupować bez obejrzenia . Później będziemy malować korytarz i na końcu kuchnię ,na którą już nie mogę się patrzyć. Woła -pomaluj mnie . Jak się gotuje i całe życie toczy się właśnie w niej to najszybciej się brudzi. W kuchni nie będę zmieniała kolorystki praktycznie zostanie tak jak jest czyli brązowo-beżowy teraz jest brązowo- żółty .Całej brązowej nie zrobię bo było by za ciemno a waniliowe kafle i białe meble ładnie wyglądają ( mi się podoba ) na tle brązowej ściany . Korytarz po ostatnim malowaniu ma zajebutny pomarańczowy ,który miał wyjść miodowy i tu obowiązkowo będę zmieniała ,bo nie cierpię tego koloru, mam już wstępnie wybraną farbę ale koloru nie potrafię teraz opisać a pokój gościnny będzie jasna kawa z mlekiem. Tak że będziemy walczyć przede wszystkim w weekendy i jak mąż będzie miał pierwszą zmianę popołudniami . Będzie bałagan w sumie już jest bo wczoraj opróżniliśmy już córki pokój ,będą chwile zwątpienia  i będziemy mieli wszystkiego dosyć ale jak to przeżyjemy to będziemy mieli czysto i pięknie i pachnąco.

8 komentarzy:

  1. Oho, niech mąż się zaweźmie porządnie za robotę he he... U mnie, te malowanie idzie jak krew z nosa, buuu. Zabieram się za nie od 3 lat. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. robi i robi przy jego dokładności trochę to potrwa ale cóż jestem do tego przyzwyczajona może do jesieni skończy ;) pozdrawiam

      Usuń
    2. Skądś to wiem :))). Mój Młodszy taki dokładny jest, że aż muszę go poganiać :)))). Buziol.

      Usuń
  2. Nienawidze zadnych remontów, ale po tym całym bałaganie jak jest czysciutko az siedzec sie chce w domku....mnie blizej jesieni czeka remont kuchni....u mnie to juz ostatni dzownek na remonty, bo siły topnieją. pozdrawiam Tosiu..........Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. ja lubię remonty jak idą sprawnie i jak nie trwają w nieskończoność ale przy moim mężu to marne szanse więc uzbrajam się w cierpliwość słonia i staram się przetrwać pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Mayu ja co chwilę muszę poganiać bo chęci szybko mojemu mężowi przechodzą a ja jak zawsze się na to daję złapać że będzie szybko i sprawnie

    OdpowiedzUsuń
  5. Tosiu, he he he... obie mamy ten sam problem z facetami. Ale już po remoncie? Pozdrawiam milutko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. gdzie tam Mayu dopiero 1/3 zrobiona czyli pokój córki pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń